Witam gorąco wszystkich aktywnych nordic walkerów. Trudno nie zauważyć, że za naszymi oknami nadchodzi coraz szybciej jesień i niestety nie tylko ta o pięknym złotym i słonecznym obliczu. A wraz nią krótsze i zimniejsze dni. Podobno Norwegowie mawiają, że nie ma złej pogody do aktywności a jedynie problemem może być nieodpowiedni ubiór. 😉 Bynajmniej nie oznacza to, że musimy porzucić nordic walking aż do wiosny aczkolwiek nie raz możemy mieć trudności, aby właśnie teraz zachować systematyczność.
Dzisiaj chciałbym przedstawić Wam kilka zdań w tym temacie. Przez to, co zrobiliście już w tym roku decydując się na spotkania w ramach programu „ChodzęBoLubię” z pewnością poprawiliście swoja kondycję i sprawność ogólną. Jednak nasz organizm ma pewną wadę, raz nabyte umiejętności zostaną utracone, zapomniane przez nasze ciało, jeśli całkowicie z ich zrezygnujemy. Dlatego niezmiernie ważne jest, aby na przekór krótszym dniom i gorszej pogodzie próbować ruszać się systematycznie.
Najlepiej byłoby zachować minimum 50 minutowe aktywności przynajmniej trzy razy w tygodniu. Dzięki temu utrzymacie to wszystko, co udało się Wam już dać swoim organizmom a jeśli ktoś zechce wydłużyć marsze nawet do 90 minut lub będzie próbował chodzić z kijami 4 a może i 5 razy w tygodniu zyska jeszcze więcej.
Zwrócę tylko Waszą uwagę, aby marsze nie były zbyt wolne, ponieważ wtedy w niewielki sposób przekładają się na wielokrotnie przytaczane korzyści, jakie daje nordic walking. Zatem warto niekiedy przyspieszać choćby na krótkich odcinkach lub po prostu maszerować dumnie z podniesioną głową tak, aby tempo było sprężyste a nie ślamazarne. No i oczywiście nie możemy wtedy zapominać o prawidłowej technice nordic walkingowej, czyli wymachu ręki do tyłu z otworzeniem dłoni, gdy ta mija linie bioder, a także wbijaniu kija pomiędzy nogami, odepchnięciu itd.

A dziś, aby nie pozostać tylko wśród zagadnień teoretycznych proponuje Wam abyście spróbowali podczas Waszego kolejnego spotkania po kolei zaprezentować przed resztą grupy jakąś dyscyplinę sportową z wykorzystaniem kijów. Może brzmi to tajemniczo lub niejasno, ale po prostu zabawmy się w szybkie „kijowe” kalambury. Jedna osoba lub grupa pokazuje „kijkową” dyscyplinę sportu a inni zgadują. W ramach podpowiedzi podzielę się swoimi doświadczeniami z tą zabawą.
Kiedyś zrobiłem serię zdjęć, na których udawałem, że mój kij do nordic walkingu to… tyczka i z jego udziałem biegłem jak zawodnik w skoku o tyczce, można również potraktować nasz kij jak kij do hokeja, a może dwie koleżanki przytrzymają kij trzymając go za oba końce nad głowami a ktoś będzie udawał, ze chce przeskoczyć taką „poprzeczkę”. Pewnie jest jeszcze do zrobienia kilka innych dyscyplin m. in. strzelectwo z wykorzystaniem kija, rzut oszczepem „kijem”, łucznictwo, wioślarstwo gdzie kije były wiosłami kajakarstwo czy polo (jeśli ktoś wie, co do za sport).
Próbujcie może z tego być sporo śmiechu a oprócz samej aktywności wiadomo śmiech to również samo zdrowie.
Z uśmiechem na twarzy pozdrawiam Was
Autor tekstu: Marcin Rosak